4 dni, 4 osoby, 4 miejsca- Bangalore

Z związku z jednym z wielu świąt hindustkich w lutym udało się mi i 3 znajomych wziąć jeden dzień wolny w pracy i zsumować go z weekendem i świętem w 4 wolne dni. Postanowiliśmy zobaczyć możliwie jak najwięcej i przygotowaliśmy niesamowicie skordynowany plan podróży.
dzień 1- samloto do Bangalore, przylot około 5 rano, zwiedzanie, w nocy autobus nocny do Hampi
dzień 2- przyjazd około 6 rano do Hampi, zwiedzanie, wieczormy pociąg do parku w Dandeli i....pierwsza i ostania noc w łóżku
dzień 3- relaks w Dandeli, white water rafting(zaspaliśmy...:(, nocny pociąg na Goa
dzień 4- przyjazd do Margao koło 5 rano, taksówka na plaże, drinki i jedzenie, prysznic, nocny pocią do Bombaju
dzień 5- przyjazd o 6 do Bombaju, dom, prysznicu, biuro

W Bangalorze przywitała nas zaskakująco zmina pogoda, około 14 stopni, co po Bombaju wydaje się być jak środek zimy. Miasto to jest zresztą znae z bardzo przyjemnego jak na Indie klimatu. Pojechaliśmy do znajomej Eleczki (bombowej koeżanki z Polski) Ujwali do domu, przespaliśmyh się przez 2 godziny, zjedliśmy śniadanie i Ujwala wzięła nas na zwiedzanie....ale jak się okazało w Bangalorze nie ma aż tak wiele do zobaczenia. Po bardzo ładnym parku Ujwala powiwedziła że miasto jest słynne z jednej rzeczy- mianowicie pubów. Zatem stwierdziliśmy że jako prawdzili turyści musimy zaliczyć najważniejszą atrakcję miasta i już po chwili każdy z nas wylądował z piwskiem w ręku. Trochę pijani stiweridzliśmy że idziemy zwiedzać zamek. W znakomitych acz lekko pijanym humorze pojechaliśmy na zamek gdzie niesamowicie zabawny pan przewodnik oprowadził nas wzamian za Eleczki lekki flirt z nim :) Jako że udało nam się zaliczyć atrakcję przyrodniczą (park) i historyczną (zamek) stwierdzliśmy że musimy trochę się dokształcić z pubologii....jakaż to znakomita forma znieczulenia się przed całonocnym autobusem!

Zdjęcia (5)

Komentarze (0)