Spędziłam dobrych kilka dni szukając najbardziej ekonomicznych lotów do Kolumbii. Okazało się, że najlepsze oferty można znaleść z Hiszpanii albo z Iberią albo z Aviancą (czasem jeszcze Lufthanzie przytrafi się dobra promocja, raz dostałam od nich maila z informacją ze lot powrotny do Bogoty z Warszawy można kupić od 1799zł ale było to niestety w terminie który mi nie odpowiadał...). Bardzo chciałam lecieć z Barcelony zamiast z Madrytu żeby zwiedzić te piękne miasto Gaudiego ale niestety finansowo nie było to opłacalne; padło zatem na Madryt!
3- dniowa wizyta w Madrycie utwierdziła mnie w przekonaniu że nie jestem fanką zwiedzania wielkich miast Europejskich...Ich zgiełk, ruch, wieczne korki i godziny spędzone w metrze, autobusie aby gdziekolwiek się dostać nie wprowadzają mnie w nastrój turysty. Natomiast swobodnie mogłabym mieszkać w Madrycie przez jakiś czas. Miasto kipi energią, przyciąga niezliczonymi atrakcjami kulturalnymi, świetnym jedzieniem i znakomitym życiem nocnym. Z polecenia znajomego Hiszpana odwiedziłyśmy El Tigre, mały tapas bar w okolicach Gran Via; około 11 w nocy ciężko wejść do środka i przebić się przez głośny tłum, ale kiedy już to się uda można wprowadzić się w dobry imprezowy nastrój przy pomocy prawie litrowych mojitos i smacznych tapasow :)
Niestety biorąc pod uwagę obecną sutyację ekonomiczną Hiszpanii raczej ciezko liczyć na pracę która pozwoliłabym na prawdziwe cieszenie się wszytskimi zaletami Madrytu.