Geoblog.pl    Agatella    Podróże    Peru    Cusco&Macchu Picchu
Zwiń mapę
2013
15
kwi

Cusco&Macchu Picchu

 
Peru
Peru, Cusco
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10714 km
 
Kolejna noc w autobusie, szczególnie po 2 dniach intensywnego chodzenia nie należała do najprzyjemniejszych. Do Cusco dotarłyśmy wczesnym rankiem ale nie miałyśmy zamiaru zostawać tam na noc, gdyż na wieczór miałyśmy już zakupiony bilet na pociąg do Aguas Calientes. Na dworcu dostałyśmy wiele ulotek reklamujących wszystko co tylko się da, między innymi masaże- co bardzo zainteresowało Karolinę której nogi były, jak twierdziła, jednym wielkim zakwasem. Oczywiście o 6 rano, czyli mniej więcej wtedy kiedy dotarłyśmy do centrum wszystko było jeszcze pozamykane także usiadłyśmy na ławce na pobliskim skwerku oczekując aż miasto obudzi się. Z miejsca tego widać było pagórek z figurą Chrystusa z którego, jak się domyślałam, musiał rozciągać się ładny widok na miasto. Zasugerowałam więc Karolinie abyśmy się tam wybrały jak tylko uda nam się gdzieś zostawić bagaże co ona skwitowała śmiechem i stwierdzeniem ze jak chcę, to droga wolna, ona będzie myślami ze mną ale ciałem na masażu…Mając świadomość że przed nami jeszcze kilkanaście godzin podróży zanim przyjdzie krótka chwila odpoczynku stwierdziła że jej podejście do rzeczy jej rozsądniejsze niż mój pomysł.
Cały dzień kulałyśmy po Cuzco, kolejnym pięknym miejscu. Odwiedziłyśmy też lokalny targ gdzie zaopatrzyłyśmy się w owoce, chleb, sery (wszystko kosztowało gorsze). Udało nam się skontaktować z agencją z Arequipa i dostaliśmy od nich bilety w formie załącznika do maila na Macchu Picchu. Późnym popołudniem wyruszyłyśmy Ollanty gdzie oczekiwałyśmy na pociąg do Aguas Calientes. W Ollancie poszłyśmy coś zjeść, pamiętam że siedziałyśmy w ciszy, bez energii na rozmowę. Nagle Karolina stwierdziła „3:30…teraz w biurze byłby czas na kawę pewnie”; spojrzałyśmy na siebie nawzajem- brudne, obolałe, niewyspane od kilku dni, skóra miejscami spalona słońcem, oczy zamykające się „no tak…wakacje”…i atak śmiechu. Takiego śmiechu bez powodu, ze zmęczenia, takiego aż do płaczu. Nie zamieniłabym tego na tydzień nic-nierobienia nad morzem. Na pewno.
Pociąg do Aguas Caleintes- jest to tak niesamowicie droga sprawa! Za bilety w 2 strony zapłaciłyśmy około 100 dolarów od osoby (dorga trwa około 2,5 godzin, warunki a’la PKP). Oczywiście koszt ten można zmniejszyć znacznie jeśli pojedzie się autobusem do miejscowości gdzie kończy się droga a później maszeruje się kilka godzin, niestety nie miałyśmy czasu na takie oszczędności.
W Aguas Calientes typowa rutyna- jedzenie, prysznic, spanie, pobudka o 5 rano. Do Macchu Picchu można podejść albo podjechać autobusem za jakąś horrendalną cenę. Oczywiście wybrałyśmy podejście, szczególnie ze po trekkingu w Colca nie wydało się to dla nas jakiś wielkim wyzwaniem. Planowałyśmy dość do Machu Picchu przed wschodem słońca ale niestety nie dało nam się dobudzić. Na szczęście dotarłyśmy przed tym jak zjechały się autokarami rzesze turystów i miałyśmy możliwość nacieszenia się tym widokiem w ciszy. Muszę przyznać że moje frustracja związana z kosztem wycieczki do Machu Picchu szybko rozmyła się w obliczu tego magicznego miejsca. Niestety nie wyszłyśmy na Wayna Picchu gdyż nie było już biletów ale sam obsza Macchu Picchu jest bardzo rozłożysty i można tam spędzić dobrych kilka godzin.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 5% świata (10 państw)
Zasoby: 33 wpisy33 7 komentarzy7 318 zdjęć318 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
06.04.2013 - 17.04.2013
 
 
25.05.2011 - 05.12.2011