Geoblog.pl    Agatella    Podróże    Indie: Faza pierwsza    Złoto pustyni
Zwiń mapę
2009
20
sie

Złoto pustyni

 
Indie
Indie, Jaisalmer
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7920 km
 
Jaisalmer, czyli złote miasto jest położone na pustynii Thar. Dla mnie jest to bez dwóch zdań miasto absolutnie magiczne, niesamowite i przepiękne. Jego cechą charakterystyczną jest ogromna ilość Haweli, czyli starych domów w których zamieszkiwała arystokracja a które po dziś dzień urzekają iście koronkową architekturą. Poza tym znajduje się tam kolejny typowy dla Rajasthanu fort ale największą atrakcją Jaisalmeru jest pustynia. Tam też się wybraliśmy z naszym przewodnikiem, panem Bo. Pan Bo okazł się być nielada magikiem poniwaz udalo mu sie do jednego jeepa upchnac nas wszystkich (całe 9 dusz) z bagażami i w rytmach gośnej muzyki rodem z Bollywood zawiózł nas do obozu. Około 5 po południu wyruszyliśmy na wielbłądach na safari, podziwiać najpięknijeszy w moim dotychczasowym życiu zachód słońca. Niebo stopniowo robiło się ciemno żółtawe, pomarańczowe, krwisto czerwone aż słońce powoli zniknęło za horyzontem a my udaliśmy się na wielbładach spowrotem do obozu. Tam czekała na nas kolacja i pokazy regionalego tańca plus kilka butelek zimnego Kingfishera (lokalne piwo), któremu choć było sprzedawane po bardzo zawyżonej cenie, nie dało się oprzeć. Najedzeni chapatami, daalem , ryżem i gobi(kalafior)wyciagnelismy materace i nasze spiwory na dach budynku. Nigdy nie zapomnę widoku nieba tamtej nocy. Z daleka od jakichkolwiek miast, od świateł, widać wszytskie gwiazy i drogi melczne jak na dłoni. Nikt nie chciał iść spać i skracać sobie przyjemności podziwiania tego piękna...następnego dnia pojechaliśmy (na wielbłądach oczywiście) o wschodzi słonca do pobliskiej wioski. I tutaj nastąpiło zderzenie z rzeczywistością wiejskich rejonów Indii. Kobiety, małe dzieci, już od 6 nad ranem biegały do jedynej studni po wodę. Kilka domów na krzyż, nie wiem nawet z czego Ci ludzi żyli bo przecież na pustyni raczej nie mogli pracować jako farmerzy...Niestety Indie są krajem niesamowitej biedy, która przede wszytskim dotyka ludzi zyjacych na wsi a a najgorszej sytuacji są kobiety. Wciąż około 47% kobiet nie potrafi czytac lub pisac (w porownaniu z 25% mezczyzn) 44% z nich wychodzi za maz przed ukonczeniem 18 lat (oczywiscie sa to malzenstwa aranzowane przez rodzicow). Ponadto mimo ze ten trend juz sie na szczescie zmienia, jeszcze w latach 90tych bardzo normalnym zjawiskiem bylo zabijanie niemowlat-dziewczynek. Dzieje sie tam z tego powodu ze kobieta po wyjsciu za maz wprowadza sie do domu meza i zyje z jego rodzina opiekujac sie jego starzejacymi sie rodzicami. Poza tym rodzina panny mlodej musi zaplacic rodzinie pana mlodego (oczywiscie nie jest to oficjalna wersja..) za to ze ja chca wziac. Nie sa odosobnionymi przypadki niesamowicie okaleczonych kobiet ktory byly ofiarami marderczych nieudanych prob ze stron tesciowych, ktore to chcialy pozbyc sie synowej zeby wymienic ja na nowy model i nowy posag.Niestety nawet tz mikro-fundusze (ktorych autor de facto dostal pokojowa nagrode Nobla), czyli nisko oprocentowane pozyczki dla kobiet na otworzenie wlasnej dzialanosci nie do konca zdaly test, bowiem okazalo sie ze w ponad 50% kobiet ktore dostaly takie pozyczki ich mezowie skonfiskowali pienadze tudziez zaczeli stosowac przemoc w stosunku do zon ktore nagle zaczely zarabiac i stanely na niebezpiecznej granicy uniezaleznenia sie od meza despoty.

Z Jaisalmeru wracalismy do Jaipuru pociagiem w klasie sleeper czyli najnizszej i najtanszej klasie wagonow sypialnych. Bylo to moje pierwsze doswiadczenie z pociagami Inter-City i oczywiscie okazalo sie byc niezla niespodzianka. Okolo godziny 23, kiedy juz sobie smacznie spalismy, pociag zatrzymal sie na stacji na ktorej oczekiwalo go jakies 20 razy wiecej osob niz bylo przewidziane dla tego pociagu. Nagle obudzil nas niesamotity wrzask ludzi przeskakujacych jeden przez drugiego i wypelniajacych pociag w niesamowitym posmiechu, choasie, krzyku...Wybudzona ze snu myslam ze cos sie stalo, ze to jakis alarm! Jako ze mojqa kuszetka byla polozona na samym dole nagle zasiadla na niej (w polowie na niej a w polowie na mnie) cala Hinduska rodzina: Babacia, dziadek, mama i dzieco. Na nic sie zdaly moje krzyki 'Hej! To moje miejsce'! Nie rozumieli po Angliesku, ano ja po hindii. W gleboki szok zaczelam krzyczec cos co nie bylo jezykiem Polski ani Anglieski, ani hindi ani zadnym istniejacym jezykiem. Byla to jakas paplaninia blizej nieokreslonych dziewkow i sylab, wykrzyczana na wysokich falach...niczym atawistyczny dzwiek przerazonego zwierzacia otoczonego przez stado lwow. Po kilku minutach kiedy wyszlam z szoku przebudzenia sie w tak dziwnych okolcznosciach szybkim ruchem porwalam swoj bagaz i przeskoczylam na kuszetke kolezanki, ktora spala na samje gorze utrudnajac tym samym innym ludziom dostanie sie do niej. Przez chwile siedzialysmy razem z przerazeniem w oczach obserwujac rozwoj wydarzen a kiedy sytuacj sie uspokoila wpadlysmy w histeryczny i newrowy smiech z calej tej 'akcji ratunkowej' a mojego nowego jezyka i z tego ze mimo iz spedzilisy wtedy 2 miesiace w Indiach ten kraj codziennie nas zaskakiwal.


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (23)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 5% świata (10 państw)
Zasoby: 33 wpisy33 7 komentarzy7 318 zdjęć318 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
06.04.2013 - 17.04.2013
 
 
25.05.2011 - 05.12.2011