Geoblog.pl    Agatella    Podróże    Indie, Faza druga (+Nepal, Malezja, Tajlandia)    Krótka, nie do konca planowana wizyta w KL
Zwiń mapę
2010
13
sie

Krótka, nie do konca planowana wizyta w KL

 
Malezja
Malezja, Kuala Lumpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14193 km
 
Mimo długiego czasu który spędziłam w Indiach wciąż pozostaje w tym kraju wiele miejsc do których nie udało mi się dotrzeć- albo z powodu nieodpowiedniego sezonu do podróżowania w te miejsca albo z braku urlopu w pracy...najczęściej jednak z powodu mieszanki obydwu czynników. Ponieważ na podróże zostały mi 2 tygodnie w sierpniu stwierdziałam że czas ten nie jest dobry aby odwiedzić wymarzony Ladakh ani Kerale. Poza tym, będąc już w Azji i mając dostęp do Air Asia (odpowiedich ichnieszego Ryanairu) doszłam do wniosku że należałoby odwiedzić wymarzoną Tajlandię. Ponieważ lato 2010 było okresem zamieszek i protestów w Tajlandii które znacząco negatywnie wpłynęły na tamtejsze obroty w turystyce Air Asia wprowadziła promocję darmowych lotów z Kuala Lumpur do Bangkoku i bilety Mumbai-KL-Bangkok były w takiej samej cenie jak Mumbai-Bangkok w związku z czym stwierdziłam że stratą byłoby nie wykorzystać tej okazji!
W KL spedziilismy tylko 2 noce ale były to noce bardzo przygodowe. Przed samym wyjazdem skserowałam w bibliotece tylko 2 strony z Lonely Planet sekcji 'budget accommodation' ale w drodze udało mi się zgubić drugą stronę i tym samym zostałam z tylko jednym adresem hostelu. Stwierdziwszy ze to znak po przylocie do KL w środku nocy udaliśmy się pod adres podany w przewodniku. Na miejscu naszym oczom ukazała się metalowa bramka a za nią wysokie schody prawie całe przykryte butami gości prowadzące do recepcji Hostelu. Na bosaka wgramoliliśmy się na piętro gdzie wśród kilku rodzajów hamaków, kanap przeróżego pochodzenia oraz gęstego dymu papierosowego połączenego z zapachem piwa siedziała grupa hispisowsko wystylizowanych trustsów różnej maści. Usiedzliśmy i my. Czekamy. Zaczęłiśmy rozmowe z najbliżej siędzącym kolesiem z Litwy i w końcu pytamy się 'czy tutaj ktoś może nam dać jakieś klucze udzież wytrychy do pokoju (o ile takowe istnieja).' Nasz Litewski kolega wskazał palcem na leżącego w hamaku monco spalonego ziołem człowieka któreg afto było większe od głowy i powiedział że on tutaj jest 'managerem' :) MManager ten powiedział nam że do jutra nie ma pokoju ale jeśli chcemy możemy spać na dachu za darmo bo jakiś materac się znajdzie. Jako bardzo, bardzo ograniczeni budżetem turyści przywitaliśmy tę opcję jak prezent gwiazdkowy i udaliśmy się labiryntem korytarzy i pokoi wypełnionych najdziwnieszymi sprzętami (de facto w jednym z pokoi siedział przed laptopem mały chińczyk...następnego dnia rano przez uchylone drzmi pokoju zauważyłam że mimo upływu 12 godzin gość nie zmienił pozycji nawet o centymert ale śmijagące po klawiaturze pacle wskazywały że jeszcze nie umarł przed swoim MACkiem) na dach. Tam dostaliśmy materac tuż obok materaca lokalnego artysty który w tymże hostelu mieszkał i wypełniał jego ściany swoimi pracami.

Kidy miałam jakieś 12-14 lat w Krakowie otworzono pierwszego McDonalda. Pamiętam że na dzień dziecka rodzicie zabrali tam mnie i mojego brata na Happy Meal i nigdy nie zapomne tego pierwszego smaku Ameryki i radości z kawałka plastikowej zabawki dołączonej do zestawu. Jakkolwiek od tamtej pory mój zapał w stosunku do fastfoodów znacząco osłabł to porównywalne uczucie ekscytacji odczułam w momencie gdy wylądowaliśmy w KL i po tylu miesiącach w Indiach prawie biegłam do McDonalda aby zanurzyć zęby w wołowinie. Po zaspokojeniu 2 potrzeb pierwszego strzebla drabiny Masłowa czyli najedzeniu sie i wyspaniu wyruszylismy w miasto. Nie sądzę abym miałam prawo wydawać opinie na temat miejsca które tak pobierznie poznałam ale na pewno między mną a KL nie było miłości od pierwszego wejrzenia. Miasto wydało mi się pełne wierzowców ale pozbawione energii i ludzi. Uporządkowane i bardzo zorganizowane...może nawet za bardzo? Jedno jest jednak pewne- wierze Petronas robia kolosalne wrazenie, szczegolnie w nocy! Ich widok i nasz zabawny hostel to w zasadzie jedyne wspomnienia które bardzo wyraźnie zapadły mi w pamięć...nie wspominając ozywiście o uczcie wołowinowej :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 5% świata (10 państw)
Zasoby: 33 wpisy33 7 komentarzy7 318 zdjęć318 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
06.04.2013 - 17.04.2013
 
 
25.05.2011 - 05.12.2011