Geoblog.pl    Agatella    Podróże    Pierwsze kroki w Kolumbii+Cuba    Cartagena
Zwiń mapę
2011
03
cze

Cartagena

 
Kolumbia
Kolumbia, Cartagena
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8687 km
 
Cartagena...wreszcie miejsce w którym temeratura odpowiada moim wyobrażeniom o tym, jak powinno być w Południowej Ameryce. Przylatujemy wczesnym rankiem, zanim słońce w połączeniu z wysoką wilgotnością sprawi, że kilkukilogramowe plecaki zaczną się wydawać coraz cięższe i cięższe. Lokalny autobus dowozi nas z lotniska w okolice starego miasta. Zanim jednak dojdziemy do jego serca musimy przedrzeć się przez hałaśliwe ulice pełne drobnych handlarzy, sprzedawców wszystkiego i niczego, poprzez drogi przepełnione zapachem smażonych bananów, arepy i krewetek. Można tutaj naprawić buty za pół darmo, za drobną opłatą skorzystać z telefonu komórkowego gdy się przypadkowo zapomniało swojego, zorbić sobie manicure lub kupić najrózniejszą biżuterię. Przypominają mi się Indie..minus tłumy, minus konieczność zasłaniania ciała od stóp po głowę. Powoli dochodzimy do starego miasta. Stoimy nieopodal starego teatru który niegdyś gościł coroczne wybory miss Kolumbii; każdy kto był w Kolumbii musi przyznać że kompetycja zapewne musi być bardzo ostra.
Czas znaleść jakiś tani hotel. Zadanie nie jest łatwe ponieważ Cartagena to najdroższe miasto Kolumbii, niesłychanie turystyczne, gdzie gringo występuje na każdym niemal rogu.Zapuszczany się więc w nieco ciemnawą uliczkę która w nocy przemienia się w targ prostytutek. Jest i hotel- już z zewnątrz wygląda wystarczajaco obskurnie aby założyć że ceny nie powinny nas zwalić z nóg. Przy czymś co kiedyś było zapewne recepcją stoi gruby facet, lekko spiący, mocno spocony. W zapachu jego potu można wyczuć wczorajszy alkohol. Idziemy zobaczyć pokój; bardzo w stylu Tarantinowskim ale mamy dla siebie znośną łazienkę i balkon i wiatrak na suficie wieć czego więcej można oczekiwać?Podrożuję z Kolumbijczykiem a to znacząco ułatwia negocjaję ceny. W oczach właściciela ja na pewno jestesm nadziana ale on jest pobratyńcem więc można wypośrodkować cenę.
Dwa dni które spędzliśmy w Cartagenie znacząco zostały zepsute przez mój bank, którego system ochrony stwierdził że po jednym błednym wpisaniu PINu, w sytuacji jeśli ten bład nastąpił z Kolumbii, należy zablokować moje konto. Wyjaśnienie tej sytuacji zajęło dość sporo czasu+ kosztowało około 80 zł (co i tak biorąc pod uwagę że rozmowa telefoniczna trwaa jedyne pół godziny nie jest złym wynikiem. 'Dziękujemy za cierpliwość, jesteś naszym następnym klijentem)..Ale mimo tych małych utrudnień miasto pozostawiło w mojej pamięci bardzo dobre wrażenia. Można w końcu zoabczyć tutaj dom G.G Marqeza, nacieszyć oczy przepiękną, kolonialną architerkurą, zjeść świeże krewetki w majonezowo-keczupowym sosie z krakersami, wybrać się na spacer wzdłuż linii morza. Poza tym można za bardzo rozsądną cenę wykupić wycieczkę statkiem na wyspę Rosario...nam niestety przygody w kartą uniemożliwiły realizację tego planu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
geminus
geminus - 2011-08-02 23:01
Mnie sie Cartagena bardzo podobala. Ciekaw jestem czy bylas na twierdzy ? Pozdrawiam i trzymam kciuki.
 
Agata
Agata - 2011-08-09 03:15
Dzieki! Zgadza sie, miasto jest bardzo urocze! Nie udalo mi sie dotrzec do twierdzy...w sumie przez te cale zamieszanie z karta 2-dniowy pobyt w Cartagenie ograniczyl sie do 1 pelnego dnia zwiedzania... :(((
 
 
zwiedziła 5% świata (10 państw)
Zasoby: 33 wpisy33 7 komentarzy7 318 zdjęć318 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
06.04.2013 - 17.04.2013
 
 
25.05.2011 - 05.12.2011